Dobroć i przyjaźń
System wychowawczy księdza Bosko inspirowany jest wiarą chrześcijańską. W swoim przesłaniu do wychowawców, rodziców i nauczycieli za najważniejszą zasadę wychowania Ksiądz Bosko uznałby ten rodzaj dobroci, która wypływa z miłości ewangelicznej. Dobroć taka ma na uwadze przede wszystkim godność i wolność dziecka, ucznia, wychowanka.
Wychowanie według systemu zapobiegawczego uwzględnia zarówno prawa rozumu, jak i wiary. Jednak w procesie wychowania i relacjach, jakie powstają między rodzicem a dzieckiem czy między nauczycielem a uczniem, obecne są również aspekty emocjonalne. Intuicyjnie wyczuwał to Ksiądz Bosko, więc oparł swój system wychowawczy nie tylko na rozumie i religii, ale także na dobroci i życzliwości, która wyraża się głównie na płaszczyźnie odpowiedzialności za wykształcenie i wychowanie.
Odnaleźć dobro w wychowanku
Człowiek najbardziej kształtuje swoje kontakty społeczne w okresie dorastania. W klimacie miłości, tworzonym przez najbliższych, uczy się kochać i szanować innych. Do właściwego rozwoju potrzebuje pozytywnych relacji z rodzicami, nauczycielami, wychowawcami. Dzięki nim rozwija te cechy, które pomagają mu wchodzić w związki przyjaźni, miłości, wypracowywać postawę szacunku dla innych. Dokonuje się to głównie na płaszczyźnie przeżywania, odczuwania, doznawania. Ta delikatna sfera osobowości człowieka z jednej strony daje możliwość kształtowania właściwych relacji między ludźmi, z drugiej zaś, podatna jest na zranienia, manipulację, wykorzystywanie ze strony tych, którzy posiadają władzę wychowawczą.
Ksiądz Bosko mawiał do swoich współpracowników: W każdym wychowanku, nawet tym najbardziej trudnym, znajduje się przynajmniej odrobina dobra. Zadaniem wychowawcy jest odnaleźć to dobro i dać odczuć wychowankowi, że się je dostrzega. Z biografii księdza Bosko znamy opis spotkania z Bartłomiejem Garellim, jednym z jego pierwszych wychowanków. Nie chodził do szkoły, nie miał domu, był zaniedbany. By dać chłopcu mimo wszystko odczuć, że jest coś, co potrafi, ksiądz Bosko zapytał go czy umie gwizdać.
W środowiskach szkolnych i parafialnych wychowawca musi wyostrzyć uwagę na pozytywne sygnały, umiejętności, małe sukcesy swoich uczniów i ich osiągnięcia, pamiętając o zdarzających im się niepowodzeniach. Musi uczyć się sposobów codziennego pokazywania im, że cieszy go ich rozwój.
Nie wystarczy poświęcenie
Salezjanie i współpracownicy często żalili się księdzu Bosko: Pragnę przecież dobra dla wychowanków. Czy nie widzą, że poświęcam się dla nich, że to dla nich wszystko robię? Na to pytanie ksiądz Bosko odpowiadał: Nie wystarczy ich kochać. Oni muszą jeszcze czuć, że są kochani. Może samo sformułowanie, wypowiedziane w dziewiętnastym wieku, nie zawsze nadaje się do powtarzania w dzisiejszych kontekstach edukacyjnych, jednak waga emocjonalnych aspektów wychowania zachowuje swoje znaczenie.
Warto zwrócić uwagę np. na czas, jaki rodzice poświęcają na bezpośredni kontakt z dziećmi. Wspólne rozmowy, rozrywka, posiłki w gronie rodzinnym, są przestrzenią, w której dokonuje się nie tylko wymiana informacji, ale głównie komunikacja emocjonalna, wzajemne doświadczanie bliskości, troski, bezpieczeństwa. Brak tych chwil, zastępowanie ich indywidualnymi zabawami z komputerem czy oglądaniem telewizji, siedzeniem na czacie, zubaża możliwości rozwoju dzieci w wymiarach emocjonalnym i społecznym. Aktywność zawodowa, podejmowane dodatkowe zajęcia motywowane dobrem dzieci nie zastąpią ciepła bezpośrednich rodzicielskich kontaktów.
W nieco inny sposób, ale również istotny, aspekty emocjonalne i społeczne towarzyszą procesom wychowania szkolnego. Prawidłowe przeprowadzenie lekcji wymaga przygotowania i czasu. Wielu nauczycieli i wychowawców podchodzi do tego profesjonalnie. Jednak proces nauczania to także przebywanie z uczniami. Oprócz przekazywania wiedzy, nauczyciel okazuje uczniom, jak ich postrzega, jaki jest jego stosunek do nich, czy ich szanuje. Są to te aspekty, które oddziałują na ich system wartości, na kształtowanie się własnego obrazu, na stosunek do siebie oraz innych i w końcu na ich emocje.
Według księdza Bosko młodzież, która widzi swoich nauczycieli, wychowawców i rodziców uczestniczących w ich pozytywnych przeżyciach, w tym, co podkreśla ich osobistą wartość, łatwiej jest skłonna przyjmować od nich to, co trudne, niepopularne. Mając okazje do przebywania ze swoimi wychowawcami również w tych chwilach, które nie kojarzą się z wysiłkiem, pracą, szkołą, a do których należą np.: sport, turystyka, teatr, dyskoteka, łatwiej podejmuje wysokie wymagania i stawiane wobec niej oczekiwania.
Dobroć czy pobłażliwość?
Wychowania opartego na dobroci nie należy mylić z krótkowzrocznym oddziaływaniem nastawionym na doraźne zadowolenie uczniów. Rola nauczyciela związana jest zwykle z posiadaniem odpowiedniej władzy. Dzięki niej jest on w stanie odpowiednio kształtować przebieg zajęć i stawiać uczniom wymagania, nawet wtedy, gdy wiąże się to z dużym wysiłkiem z ich strony. Zmniejszanie dystansu między uczniami a nauczycielem odbierane może być przez uczniów, szczególnie w środowiskach trudnych wychowawczo jako uszczuplenie owej władzy. Nietrudno wtedy o nadużycia i przekraczanie granic, skutkujące brakiem porządku i uwagi na lekcji, czy spadkiem efektywności prowadzonych zajęć. Niełatwo jest więc znaleźć złoty środek między pewnego rodzaju zbliżeniem i jednocześnie zachowaniem bezpiecznego dystansu.
Niełatwo być również wyrozumiałym dla błędów, właściwych dla okresu rozwojowego uczniów, często wynikających z braku perspektywicznego patrzenia na życie, a z drugiej strony stawiającym im wysokie wymagania i nie tworzącym wrażenia braku konsekwencji i pragnienia doraźnego taniego podobania się. Zarówno jednak ta wyrozumiałość dla pomyłek i upadków, jak i wysokie wymagania są niezbędne w okresie dorastania młodych ludzi.
Wychowanie oparte na dobroci jest troską wychowawców o dobro młodych ludzi w perspektywie ich całego życia, która często pozostaje przez uczniów niezauważana. Wymaga to od wychowawcy cierpliwości, wyobraźni i pogodzenia się z brakiem natychmiastowych efektów wychowawczych, na rzecz tych dalszych, trwałych i stabilnych.